123456
Zaawansowany uÂżytkownik
  
Reputacja +0/-0
Offline
Wiadomości: 38
Zobacz profil
|
 |
« Odpowiedz #4 : Lipiec 25, 2010, 13:54:36 » |
|
Wcale nam tu nie ¿al waszego bogactwa 23 lip, 08:12 ród³o: Polska The Times fot. Marian Górlikowski Mówi¹ po polsku, ale wielu woli, ¿eby nazywaÌ ich Sybirakami. Kochaj¹ tê krainê i nie wyobra¿aj¹ sobie ¿ycia nad Wis³¹.
Na tych drogach konie bojÂą siĂŞ samochodĂłw, a kierowcy bojÂą siĂŞ tych drĂłg. Konie kulÂą uszy i zwalajÂą chÂłopĂłw wraz z wozem do rowu, kierowcy zaÂś caÂły czas wsÂłuchujÂą siĂŞ, czy z trzaskiem nie pĂŞka resor.
WzdÂłuÂż tych drĂłg stojÂą, smutnie wyciÂągajÂąc szyjĂŞ, drewniane Âżurawie, stojÂą chaÂłupki o oknach dotykajÂących ziemi jak starcy, ktĂłrym wiek pomaÂłu przymyka powieki. WzdÂłuÂż tych drĂłg siedzÂą przy wiadrach z kartoflami handlujÂący ludzie, ciÂągnÂą siĂŞ drewniane strzechy, bure, kostropate, nieprzyciĂŞte jak nieostrzyÂżone sztywne czupryny.
Kierowca doskonale zna ca³¹ trasê, nigdzie tu nie ma dla niego tajemnicy - oto w tym miejscu, gdzie œwie¿e kwiaty le¿¹ przy ma³ym prawos³awnym krzy¿u, zabi³ siê pewien goœÌ, którego motocykl wjecha³ na spaceruj¹c¹ œwiniê... Fatalne to by³o zdarzenie i œwinia, kiedy idzie, do dzisiaj jakoœ zarzuca, widaÌ krêgos³up ma uszkodzony.
Jedziemy i jedziemy, wokó³ pola, lasy, znów pola. Mijamy wioski - wszystkie takie same i tylko czarne napisy na bia³ych tablicach dowodz¹, ¿e jedziemy wci¹¿ naprzód, a nie krêcimy siê wko³o.
KaÂżdy kilometr oddala mnie od Irkucka, a zbliÂża do ostatniej polskiej enklawy na Syberii - wsi Wierszyny, gdzie do dziÂś mieszka okoÂło piĂŞciuset naszych rodakĂłw.
ZauwaÂżam czÂłowieka idÂącego wzdÂłuÂż drogi. Zatrzymujemy siĂŞ. Pytam, ile do Wierszyny.
- Ot tam niedaleko - wskazuje rĂŞkÂą, skÂąd przyszedÂł.
- Wy z Wierszyny? - pytam.
- Nie tylko w goÂściach byÂł... - odpowiada czÂłowiek, wnikliwie mi siĂŞ przypatrujÂąc. Po chwili dostrzega mĂłj aparat fotograficzny, twarz mu jaÂśnieje - juÂż wie, Âże rozmawia z jakimÂś korespondentem...
- MoÂżecie wiele nie zrozumieĂŚ z tego, jak mĂłwiÂą tam ludzie - uÂśmiecha siĂŞ chytrze. - W tych stronach mĂłwi siĂŞ trochĂŞ innym jĂŞzykiem. To taka mieszanina rosyjskiego, polskiego i jeszcze jakiegoÂś innego polskiego, ktĂłry tylko oni znajÂą, trudno bĂŞdzie siĂŞ wam z nimi dogadaĂŚ...
Oni zreszt¹ sami te¿ ró¿nie mówi¹. Czasami na z³oœÌ zwracaj¹ siê do obcych po polsku, a czasami mówi¹ po polsku do tych, których lubi¹... Na przyk³ad kawaler wybieraj¹cy siê w niedzielê do dziewczyny bêdzie mówi³ po polsku, chc¹c wydaÌ siê jak najbardziej eleganckim i bywa³ym. Tak te¿ z jego polskim go przyjm¹. Zreszt¹ oni tak tu od zawsze mówi¹ - skwitowa³, po czym uniós³ rêkê w po¿egnalnym geœcie i ruszy³ w swoj¹ stronê.
***
Rosja - Jakuck zimÂą
Z daleka wieÂś wydaje siĂŞ niewielka, ot tylko parĂŞ chaÂłup, ale to tylko zÂłudzenie, gdyÂż dopiero za zakrĂŞtem zaczyna siĂŞ wÂłaÂściwa Wierszyna - z prostÂą, szerokÂą ulicÂą.
Ulice rzeczywiÂście byÂły tu kiedyÂś proste i szerokie; w swoim czasie pilnowano bezwzglĂŞdnie, aby chaÂłupy budowane byÂły wzdÂłuÂż wytyczonej linii. Ale na tym koĂączyÂł siĂŞ caÂły porzÂądek; owe nie po wiejsku szerokie ulice rozjeÂżdÂżone byÂły ciĂŞÂżkimi maszynami i przypominaÂły jakiÂś nieziemski pejzaÂż.
fot. Marian GĂłrlikowski
Ju¿ na pierwszy rzut oka widaÌ, ¿e ta polska wieœ bardzo ró¿ni siê od tych zazwyczaj widywanych na Syberii - jest po prostu inna. Wszêdzie widaÌ tu rêkê gospodarza. Wko³o ³ad i porz¹dek.
Czasami odnosi siê wra¿enie, ¿e to jakiœ skansen, a nie syberyjska wioska oddalona tysi¹ce kilometrów od Polski. Ró¿nokolorowe schludne domy, œwie¿e firanki w oknach, porz¹dek w obejœciu - nawet psy s¹ tu jakby bardziej kulturalne, bo nie za g³oœno ujadaj¹...
W centralnym miejscu wsi stoi drewniany koœció³ek, postawiony gdzieœ na pocz¹tku stulecia. Kiedyœ codziennie odprawiano tu msze, teraz tylko raz na dwa tygodnie, przyje¿d¿a tu z Irkucka ojciec Ignacy Pawlus, salwatorianin.
Wszystko ma tu niewielkie rozmiary, nieproporcjonalnie do ludzkich tĂŞsknot i pragnieĂą. MaÂłe konflikty rozdmuchane do wydarzeĂą, maÂłe problemy bĂŞdÂące tylko echem spraw dalekiego Irkucka czy nawet Czeremchowa.
Puste s¹ kolorowe ³aweczki przed domami, m³odzie¿ w³óczy siê w pojedynkê lub przystaje przed sklepem. Co mo¿na tutaj robiÌ? M³odzi uciekaj¹ ze wsi, w której nie widz¹ perspektyw. Zostali tylko najbardziej wytrwali.
KiedyÂś dojeÂżdÂżali do pracy do innych miejscowoÂści, niektĂłrzy pracowali nawet w odlegÂłym Irkucku - ale juÂż od dawna ta droga uzyskania pracy zostaÂła dla nich zamkniĂŞta, bowiem zarĂłwno w Irkucku, jak w innych miejscowoÂściach borykajÂą siĂŞ ze swoim bezrobociem. Nawet autobus, ktĂłry kiedyÂś przyjeÂżdÂżaÂł tu codziennie, teraz dojeÂżdÂża tylko w sobotĂŞ.
***
Tanie bilety lotnicze, najlepsze hotele. Rezerwuj z nami podró¿ Razem z nami mo¿esz zaplanowaÌ ca³¹ podró¿ gdziekolwiek, kiedykolwiek chcesz... Szukaj inspiracji, rezerwuj przeloty i hotele. Tylko sprawdzone oferty! Bilety lotnicze. Codziennie ponad 300 niskich cen! Londyn ju¿ od 250 z³ Kopenhaga ju¿ od 225 z³ Nowy Jork ju¿ od 1844 z³ Tanie bilety lotnicze: Rzym 79 z³, Liverpool 21 z³...
Hotele na Âświecie. Praga, Rzym, Berlin Rezerwuj online nawet do 50 % taniej! SprawdÂź promocje. Budapeszt, Drive Inn 3* od 34 zÂł Rzym, Jonico 3* od 73 zÂł Praga, Fortuna West 3* od 47 zÂł
ZnajdŸ ofertê szyt¹ na Twoj¹ miarê w serwisie Podró¿eOnet!
Rosja - Jakuck zimÂą
Od wiekĂłw wielu Polakom Syberia kojarzyÂła siĂŞ zwykle ze Âśniegiem, bezmiarem tajgi, katorgÂą i zesÂłaniem. Dla wielu z nich staÂła siĂŞ drugÂą ojczyznÂą, dla ktĂłrej poÂświĂŞcili swoje najlepsze lata, a czĂŞsto Âżycie.
Katorga i zsy³ka pozostawia³y niezniszczalne œlady w umys³ach i sercach ludzi. Sama myœl o nich przejmowa³a groz¹. £¹czono tê grozê z ca³¹ Syberi¹, z jej nazw¹ i z wszystkim, co jej dotyczy³o. Do dziœ martyrologia przes³ania wszystko inne.
PierwszÂą pisanÂą polskÂą relacjÂą o Syberii byÂł rĂŞkopis Adama KamieĂąskiego, ÂżoÂłnierza, ktĂłry w 1657 roku zostaÂł wziĂŞty do niewoli i zesÂłany do Jakucji. Manuskrypt, coÂś w rodzaju pamiĂŞtnika, zostaÂł przypadkowo odnaleziony w jednej z poznaĂąskich bibliotek, na poczÂątku XIX wieku.
Kolejny polski zapis, tym razem drukowany, pochodzi³ z XVIII wieku. W 1707 roku dosta³ siê do rosyjskiej niewoli Ludwik Siennicki. Zes³any do Tobolska, a póŸniej do Jakucka, spêdzi³ na Syberii wiele lat.
Po powrocie do Polski oko³o roku 1722, opisa³ swoje prze¿ycia, które póŸniej zosta³y opublikowane w Wilnie. Obaj panowie w swych pracach szeroko opisywali ¿ycie i zwyczaje ró¿nych ludów syberyjskich.
WynikaÂło to z tego, Âże byÂły to pojedyncze przypadki zsyÂłek, a sami zesÂłani nie byli brutalnie traktowani, a swe odosobnienie traktowali jako swoistÂą przymusowÂą przygodĂŞ.
Dopiero tragiczne skutki konfederacji barskiej zapoczÂątkowaÂły seriĂŞ masowych zsyÂłek, z ktĂłrych najwiĂŞkszÂą datuje siĂŞ na rok 1863, kiedy to na katorgĂŞ zesÂłano na SyberiĂŞ ponad 20 tysiĂŞcy PolakĂłw.
Na pocz¹tku XX wieku rozpoczyna siê dobrowolna emigracja ludnoœci polskiej z rejonów Ma³opolski i Zag³êbia D¹browskiego. To typowi osadnicy, g³ównie ludnoœÌ ch³opska.
Warunki na pierwszy rzut oka przedstawiaÂły siĂŞ nie najgorzej. MoÂżna byÂło otrzymaĂŚ 15 dziesiĂŞcin ziemi, kwotĂŞ 100 rubli bezzwrotnej zapomogi. Fakt, Âże maÂło kto otrzymywaÂł ziemiĂŞ nadajÂącÂą siĂŞ natychmiast do uprawy, gdyÂż przewaÂżnie byÂł to przydziaÂł ziemi zalesionej, ktĂłrÂą trzeba byÂło najpierw wykarczowaĂŚ.
Polacy z Wierszyny przyznaj¹, ¿e tak w³aœciwie nie s¹ typowymi zes³aùcami - czêœÌ owszem, za jakieœ drobne przewinienia zosta³a tu przesiedlona, reszta natomiast, zamiast szukaÌ szczêœcia w Stanach Zjednoczonych, poszuka³a go na Syberii.
Przyjechali tu latem 1910 r. - daleka by³a to droga prowadz¹ca tu z Krakowa, Czubrowic, B³êdowa, s³owem z Ma³opolski. Swoj¹ now¹ ojczyznê pocz¹tkowo nazwali Trubaczejewskij Uczastek, dopiero póŸniej przemianowano j¹ na Wierszyno, a¿ wreszcie na Wierszynê.
Rosja - Jakuck zimÂą
- Zawsze byliÂśmy i czuliÂśmy siĂŞ Polakami - powiadajÂą. - Rosjanom nigdy nie udaÂło siĂŞ nas wynarodowiĂŚ, na dowĂłd czego niech bĂŞdzie ten dziwny, niezrozumiaÂły dla nich jĂŞzyk, nasza ojczysta mowa, a wÂłaÂściwie dialekt maÂłopolski z niewielkÂą naleciaÂłoÂściÂą gwary ÂślÂąskiej. Ten jĂŞzyk jest naszym prawdziwym paszportem, czĂŞÂściÂą naszej Polski, jest czymÂś, czego nie moÂżna nam zabraĂŚ.
Wierszyna to ewenement na skalĂŞ ÂświatowÂą, coÂś w rodzaju kolonii, bowiem w chwili obecnej jest jedynÂą miejscowoÂściÂą poza granicami Polski, gdzie wszyscy mieszkaĂący do dziÂś mĂłwiÂą po polsku.
***
Wiejska szko³a jest jak g³ówny dworzec wielkiego miasta; wszyscy mieszkaùcy albo przez niego przeszli, albo przejd¹. To skarbnica wiedzy o historii, ludziach i zdarzeniach. Pytam wiêc o szko³ê, a gdy uœwiadamiaj¹ mi, ¿e s¹ przecie¿ wakacje, pytam o nauczyciela. W chwilê póŸniej goszczê ju¿ w najprawdziwszym polskim domu, domu, w którym mówi siê najczystsz¹ polszczyzn¹.
Ludmi³a Wie¿entas, z domu Figura, jest miejscow¹ nauczycielk¹. Szko³a, w której uczy, jest jedyn¹ szko³¹ na Syberii, gdzie uczniowie ucz¹ siê wszystkich przedmiotów w jêzyku polskim. Rosyjski traktowany jest tu jako jêzyk dodatkowy.
LudmiÂła jest wnuczkÂą polskich osiedleĂącĂłw, ktĂłrzy przybyli tu z Czubrowic koÂło Olkusza. UrodziÂła siĂŞ i wychowaÂła w Wierszynie, dlatego uwaÂża siĂŞ za SybiraczkĂŞ.
W 1990 roku, dziĂŞki szczĂŞÂśliwemu zbiegowi okolicznoÂści, wyjechaÂła na studia do GdaĂąska.
- Nikt nie wierzyÂł we wsi, Âże po studiach wrĂłcĂŞ do Wierszyny - zwierza siĂŞ Luda. - WierzyÂłam tylko ja sama. Bardzo tĂŞskniÂłam za domem. ÂŚmieszne to, ale po nocach ÂśniÂłam o domu, a patrzÂąc na las koÂło akademika przy ulicy Polanki, roniÂłam Âłzy, wspominajÂąc swojÂą ukochanÂą tajgĂŞ.
- Tak naprawdĂŞ ani przez chwilĂŞ nie myÂślaÂłam, Âże wytrzymam do koĂąca. LiczyÂłam siĂŞ z tym, Âże w kaÂżdej chwili przerwĂŞ studia i choĂŚby na piechotĂŞ, ale wrĂłcĂŞ do Wierszyny. Teraz jestem juÂż mĂŞÂżatkÂą, mam trojkĂŞ, ale wtedy byÂłam pannÂą i jeszcze nawet nie znaÂłam obecnego mĂŞÂża, nie wiem wiĂŞc, skÂąd siĂŞ wziĂŞÂła u mnie ta wielka tĂŞsknota za domem.
- To, Âże wytrwaÂłam do koĂąca, zawdziĂŞczam tylko jednej osobie - mojemu promotorowi, ktĂłry naprawdĂŞ otoczyÂł mnie iÂście ojcowskÂą opiekÂą. Bez jego pomocy i dobrego sÂłowa nie wytrzymaÂłabym w kraju dziadkĂłw ani jednego roku. To prof. JĂłzef BachĂłrz z Uniwersytetu GdaĂąskiego sprawiÂł, Âże teraz jestem magistrem i mogĂŞ uczyĂŚ w tutejszej szkole. BĂŞdĂŞ mu za to wdziĂŞczna do ostatnich swoich dni.
Studia skoĂączyÂła, ale pracĂŞ magisterskÂą pisaÂła w Wierszynie. CzĂŞsto przy Âświeczce, gdyÂż nie zawsze we wsi byÂło ÂświatÂło.
***
Rosja - Jakuck zimÂą
Syberiê zamieszkuje oko³o stu du¿ych i ma³ych narodowoœci. OdmiennoœÌ zachowaù, tolerancja, rodzinna poligamia, sposoby polowaù, obyczaje i zwyczaje to tylko niektóre z elementów ró¿ni¹cych tê wielk¹ rodzinê.
£¹czy ich jednak wiele wiêcej: surowy klimat, trudna codziennoœÌ, przede wszystkim wspólne wydarzenia historyczne. Te ostatnie sprawi³y, ¿e stali siê twardzi, a niedola i niedostatek, z jakimi siê od zawsze spotykali, uczyni³a ich wra¿liwymi na wszelkie ludzkie nieszczêœcie.
Sybiracy to nietuzinkowa spo³ecznoœÌ, to ludzie wielkiego serca i honoru, którzy w skarbcach swych dusz nosz¹ nieskoùczenie cenne rzeczy, a jedn¹ z nich jest wrodzona potrzeba niesienia pomocy drugiemu cz³owiekowi.
Na Syberii podró¿ni, pokrzywdzeni i g³oduj¹cy tu³acze wszêdzie spotkaj¹ siê z uprzejmoœci¹ i pomoc¹ w myœl zasady - dzisiaj w biedzie ty, jutro mogê byÌ ja. S¹ œciœle zwi¹zani z przyrod¹, ze œrodowiskiem geograficznym, w którym ¿yj¹.
- Nie sztukujemy ¿ycia letargiem, gdy¿ nie mamy na to czasu - t³umaczy Ludmi³a. - CodziennoœÌ wymog³a na nas hart, wytrzyma³oœÌ, si³ê woli i ostro¿noœÌ. ¯ycie na tej srogiej ziemi, gdzie brak jednej zapa³ki mo¿e decydowaÌ o ¿yciu, to znaczy ca³y czas biec do przodu, nie ogl¹daj¹c siê za siebie.
- CzĂŞsto we wsi rozmawiamy o Polsce i zawsze dochodzimy do wniosku, Âże wcale nam nie Âżal waszego bogactwa i dostatniego Âżycia. Na pewno Âżyjemy skromniej, ale za to ile mamy wiĂŞcej spokoju i pogody ducha.
ByÂłam w Polsce, akurat w latach przeobraÂżeĂą politycznych, zauwaÂżyÂłam, Âże wszyscy jak jeden od razu chcieli zostaĂŚ bogaczami. PatrzÂąc na to z boku stwierdziÂłam, Âże bogactwo w wiĂŞkszoÂści przypadkĂłw stanowi podstawowe ÂźrĂłdÂło przepotĂŞÂżnej siÂły, siÂły rozmnaÂżania siĂŞ gÂłupoty, miernoty i banaÂłu.
Ludmi³a mówi, ¿e ostatnimi czasy zaraz po jeziorze Bajka³ Wierszyna sta³a siê nie lada atrakcj¹ turystyczn¹. Coœ w rodzaju ogrodu zoologicznego po³¹czonego ze skansenem... Z roku na rok coraz wiêcej osób z Polski tu dociera.
- OczywiÂście nie mamy nic przeciwko odwiedzinom, ale mamy proÂśbĂŞ do przyjeÂżdÂżajÂących, aby wreszcie zaczĂŞli traktowaĂŚ nas normalnie, a nie jak jakieÂś wiĂŞzione, nieszczĂŞÂśliwe istoty - apeluje nauczycielka.
Dochodzi do tego, ¿e ludzie przyje¿d¿aj¹ tu po to, aby nam wspó³czuÌ. Wyobra¿aj¹ sobie, ¿e my straszliwie tu cierpimy, a ich przyjazd jest dla nas wielkim œwiêtem, które zostanie nam w pamiêci do koùca ¿ycia.
Ka¿dy przybysz znad Wis³y obiecuje góry z³ota, namawia do powrotu do kraju, stara siê nas pouczaÌ, chce na si³ê zmieniÌ nasze ¿ycie. Ludzie nie rozumiej¹ jednego, ¿e Syberia dla Polaków tu mieszkaj¹cych to nasza maÌ... Po prostu nasza ziemia, z któr¹ jesteœmy zroœniêci na dobre i z³e, po³¹czeni od ko³yski a¿ po grób.
***
Rosja - Jakuck zimÂą
Polacy z kraju myÂślÂą, Âże skoro w Rosji nie ma pracy, a w sklepach jest droÂżyzna, to nasi rodacy na Syberii umierajÂą tu z gÂłodu. Tak nie jest i nigdy nie byÂło, gdyÂż czÂłowiek obyty z tajgÂą nie zginie z gÂłodu, nawet gdy zdechnie mu ostatnia krowa, a caÂłe domostwo spÂłonie wraz z zapasami...
Tajga jest pe³na zwierz¹t, które mo¿na po³o¿yÌ jednym strza³em, potem poÌwiartowaÌ, upiec i jeœÌ, a¿ do nasycenia siê ciep³em i b³ogoœci¹ ¿ycia, a resztê przechowaÌ na czarn¹ godzinê. W tajdze nie tylko s¹ zwierzêta, w niej jest wszystko, co do ¿ycia potrzebne.
Rosn¹ w niej warzywa i owoce, co prawda w stanie dzikim, ró¿ni¹cym siê nieco od tych widywanych w sklepach, ale za to bezp³atne i w du¿ych iloœciach. Asortyment jest du¿y: jagody, borówki, czarna i czerwona porzeczka, dziki czosnek, dzika cebula (³ug) oraz grzyby. Ma³o kto wie, ale za ko³em polarnym w ogóle nie wystêpuj¹ ¿adne truj¹ce grzyby!
- Dobrze, a co zrobi czÂłowiek, gdy nieszczĂŞÂście przytrafi siĂŞ mu w Âśrodku zimy, kiedy skarby tajgi nie owocujÂą? - pytam, przerywajÂąc monolog LudmiÂły.
- Mateczka Syberia rĂłwnieÂż i o to siĂŞ zatroszczyÂła - odpowiada dumnie. - RoÂśnie bowiem w tajdze drzewo, zwane przez miejscowych kedrem, ktĂłre ma wielkie szyszki peÂłne nasion, zwanych potocznie orzeszkami cedrowymi. SÂą wielkoÂści ziarenek palonej kawy i tak teÂż z daleka wyglÂądajÂą.
W jednej szyszeczce znajduje siê ok. 50-70 gramów tych po¿ywnych owoców, zawieraj¹cych ponad 60 proc. t³uszczu oraz wiele mikroelementów. Wystarczy ob³upaÌ je z cienkiej skórki, rozgnieœÌ i zagotowaÌ z ma³¹ iloœci¹ wody. Po wystudzeniu mikstura ma smak i konsystencjê gêstej œmietany. Mo¿na spo¿ywaÌ je te¿ na surowo. W smaku przypominaj¹ nasiona s³onecznika.
W pobliÂże miejsca, gdzie wystĂŞpujÂą kedry, zlatujÂą siĂŞ wszystkie zimujÂące w tajdze ptaki, a gdzie ptaki, tam inne zwierzĂŞta. WiĂŞc nawet prymitywnymi sposobami moÂżna uÂłatwiĂŚ sobie pozyskanie ÂżywnoÂści.
- Sybiracy w tajdze znajdÂą kaÂżdy zamiennik. Na przykÂład w razie braku herbaty pije siĂŞ cziagĂŞ. Cziaga to taka czarna naroÂśl w ksztaÂłcie kuli, rosnÂąca na brzozie. W Polsce mĂłwiÂą na to czeczot - tÂłumaczy Luda.
CziagĂŞ naleÂży odrÂąbaĂŚ od drzewa, umyĂŚ i po prostu wrzuciĂŚ do wrzÂątku. Po dziesiĂŞciu minutach mamy kolor i smak prawdziwej herbaty! W medycynie ludowej herbata ta uÂżywana jest jako Âśrodek zapobiegajÂący i leczÂący raka w poczÂątkowym jego stadium.
***
Rosja - Jakuck zimÂą
Naturalnie nie zawsze w Wierszynie byÂło kolorowo. ChoĂŚ Polacy na tych ziemiach od poczÂątku lepiej gospodarowali, byÂły czasy, moÂże nie gÂłodu, ale totalnej biedy. Wczesny stalinizm, poczÂątek lat 30. Wszystko trzeba byÂło paĂąstwu oddawaĂŚ.
Starsi opowiadali, ¿e raz na tydzieù piek³o siê w domu czarny chleb, a raz w miesi¹cu ko³choz dawa³ z przydzia³u bia³y. PóŸniej tym bia³ym zak¹szano czarny, jak kie³bas¹...
Niektórzy umierali od ostrego klimatu, innym udawa³o siê przetrzymaÌ najciê¿sze lata, niektórzy prowadzili ¿ycie, ledwie wi¹¿¹c koniec z koùcem, inni dorabiali siê maj¹tku. To by³y z³e i okrutne czasy, które mam nadziejê, nigdy ju¿ tu nie powróc¹.
- A co nowego w GdaĂąsku? - pyta LudmiÂła, chcÂąc wreszcie zmieniĂŚ temat...
- W GdaĂąsku jak w GdaĂąsku, zawsze coÂś nowego...
Teraz z kolei ja opowiadaÂłem, a LudmiÂła sÂłuchaÂła. WrĂłciÂły wspomnienia. PytaÂła, o miejsca, ulice i znajomych ludzi. Przy poÂżegnaniu wrĂŞczyÂła mi kartkĂŞ z gdaĂąskimi adresami.
- ProszĂŞ wszystkich ode mnie serdecznie uÂściskaĂŚ.
***
SÂłoĂące skryÂło siĂŞ juÂż poza lasem. Niebieskawo-zielone Âświerki ciemniejÂą, stajÂą siĂŞ na tle czerwonej zorzy niemal czarne. W wiosce sÂłychaĂŚ typowe odgÂłosy wieczornej krzÂątaniny: pobrzĂŞkiwanie wiader, ryczenie krĂłw, szczekanie psĂłw i pisk rozbawionych dzieci.
Kobiety nosz¹ wodê ze studni, mê¿czyŸni karmi¹ inwentarz, ktoœ pi³uje drzewo, gdzieniegdzie ciep³y siwy dym unosi siê z komina... ¯ycie têtni ca³¹ par¹. Widok sielski i niezwyk³y, uroczy przez sw¹ prymitywnoœÌ i niewydarzon¹ prostotê.
Rosja - Jakuck zimÂą
Ludzie, widzÂąc mnie spacerujÂącego miĂŞdzy domami, przerywajÂą na chwilĂŞ pracĂŞ, po czym obojĂŞtnie powracajÂą do swych zajĂŞĂŚ. KtoÂś gdzieÂś woÂła:
- JĂłzek, a zajdÂź wieczorem "do maryniorza"!
- Przepraszam, kto tu jest marynarzem - zapytaÂłem starszÂą niewiastĂŞ siedzÂącÂą na Âławce przed domem.
- Jaki on tam marynarz? Nigdy morza nie widzioÂł. To taki jeden, a przezwisko dali mu po Âżonie. Maryna jej... Oj chwata to kobitka, charakterna jak trza, to i chÂłopa na plecach do domu przyniesie, no i... z tego poszedÂł "maryniorz" - czyli od Maryny.
- Zabawne to przezwisko - uœmiechn¹³em siê.
- Zabawne, zabawne, ale takich zabawnoœci to we wsi wiêcej. Ot na przyk³ad, mówi siê "idê do Studziada". A wziê³o siê to st¹d, ¿e któryœ tam z pradziadów Antoniego mia³ nawyk zakl¹Ì sobie przy lada okazji: "a do stu dziadów". I to ju¿ przylgnê³o do nastêpnych pokoleù. Tu w Wierszynie czas niewiele zmienia.
Autor jest znanym gdaùskim podró¿nikiem, organizatorem wielu wypraw na Syberiê; w styczniu tego roku ustanowi³ rekord Guinnessa w koncertowaniu na fortepianie non stop.
Od autora:
Aby wzi¹Ì udzia³ w uroczystych obchodach 100-lecia powstania polskiej wsi na Syberii - Wierszyny, zorganizowa³em 18-osobow¹ wyprawê, w jej sk³ad wesz³a m.in. grupa kaszubska z Szymbarku i okolic pod przewodnictwem Daniela Czapiewskiego, która to ufundowa³a i zawioz³a dla polskich dzieci w Wierszynie cenny sprzêt komputerowy oraz wydawnictwa drukowane i multimedialne.
Obchody rozpoczê³y siê 10 lipca uroczyst¹ msz¹ pod przewodnictwem bp Cyryla Klimowicza z diecezji irkuckiej. Ze strony polskiej udzia³ wzi¹³ konsul generalny RP w Irkucku Krzysztof Czajkowski, który odczyta³ list ambasadora RP w Moskwie Jerzego Bahra.
By³ te¿ przedstawiciel MSZ w randze asystenta (sic!) w Departamencie Wspó³pracy z Poloni¹, m³odzian na oko 25-letni, który... nic nie odczyta³. Po prostu by³.
Natomiast nie byÂło nikogo z Senatu, ktĂłry z upowaÂżnienia Rzeczypospolitej odpowiedzialny jest za kontakty z PoloniÂą. MarszaÂłek Borusewicz nawet nie pofatygowaÂł siĂŞ, aby napisaĂŚ choĂŚby krĂłtki list. Wiadomo jednak, Âże we wrzeÂśniu tego roku wybiera siĂŞ do Irkucka na obchody 10-lecia powstania katedry. Nie byÂło nikogo ze WspĂłlnoty Polskiej. RĂłwnieÂż nie maznĂŞli nawet listu.
ByÂły natomiast rosyjskie przemowy, taĂące, Âśpiewy, a takÂże festyn, na ktĂłrym serwowano regionalne potrawy. Generalnie wesoÂło, ale jednak smutno, gdyÂż wyraÂźnie na uroczystoÂści zabrakÂło Polski.
inne artykuÂły z cyklu "Polacy na Âświecie" Zobacz wiĂŞcej: Dolina szczĂŞÂśliwych staruszkĂłw Wszyscy jedzÂą tylko to, co sami hodujÂą, duÂżo chodzÂą, duÂżo pracujÂą. SÂą silni i aktywni seksualnie. MajÂą po 90, 100, 105 lat. >>>
|