Jestem nowa na forum, to moj pierwszy post. Pisze, bo juz sobie sama nie radze z ta nerwica. Pierwsze objawy mialam 6 lat temu. Na poczatku byly to problemy ze snem i wmawianie sobie, ze nie moge zaczerpnac powietrza. Pare miesiecy pozniej wmowilam sobie powazna chorobe serca. Zrobila echo serca - wszystko w jak najlepszym porzadku. W przeciagu tych 6 lat wmawialam sobie choroby serca, raka zoladka, jamy ustnej, gardla i jeszcze pare innych.
Przez nerwice mam ciagle odnawiajace sie zapalenie dwunastnicy (to akurat naprawde, mialam robiona gastroskopie).
W zeszlmy roku w wakacje wmowilam sobie raka skory. Bylam PEWNA, ze z jednym zmoich znamion dzieje sie cos zlego i chociaz dwoch dermatologow mowilo mi, ze wszystko jest OK ja nie wierzylam i zaplacilam 350zl dermatochirurgowi za usuniecie. Myslalam, ze jak usune problem zniknie. I zniknal na rok
Teraz obserwuje inne znamiona i 2 z nich wydaja mi sie podejrzane. Juz umowilam sie do dermatrologa. Wiem, jestem zalosna.
Przez 2 miesiace uczesczalam na psychoterapie, biore TRITTICO CR, nawet zaczelam odczuwac poprawe, ale niestety musialam przerwac psychoterapie. Rozpoczne znowu w pazdzierniku jak wroce na studia. Ale jak przetrwac te wakacje?! Mam 22 lata, powinnam sie cieszyc z zycia, a ja spedzam czas na ogladaniu znamion i wmawianiu sobie raka! Nawet do sklepu oddalonego od domu o 200 metrow nie pojde nie posmarowana kremem z filtrem 30.
Wlasciwie to nie wiem dlaczego pisze tego posta. Chyba po to zeby sprawdzic czy sa tu inni z problemem hipochondrycznym. Moze poczulabym sie lepiej wiedzac, ze nie jestem sama?